POWRÓT NA SOR
Dodane przez wallace dnia 18 styczeń 2011 19:15:15
Już w grudniu członkowie naszej Grupy rozpoczęli dyżury wolontariackie na Szpitalnym Oddziale Ratunkowym Wejherowskiego Szpitala. Część z nich: Basia, Piotrek i ja kontynuujemy rozpoczęty parę lat temu wolontariat. Pozostali: Bartek, Ola A., Ola K., Marysia, Szymon dopiero rozpoczynają swoją przygodę z SOR-em.




Rozszerzona zawartość newsa
Jesteśmy tam nie tylko po to by pomagać personelowi, ale głównie by nieść pomoc pacjentom. Codziennością jest zanoszenie próbek do laboratorium, odbieranie wyników, transport poszkodowanego na RTG, USG, TK czy też oddziały.
Zdarza się nam asystować przy badaniu, pomagać w wykonywaniu opatrunków, unieruchomień.

Mimo, iż już każdy z nas przećwiczył sto razy RKO na manekinie, postępowanie z osobą nieprzytomną, przy ataku epilepsji, wykonanie opatrunków itp. ... to jednak nie to samo. Na SORze nie mamy doczynienia z pozorującą koleżanką/kolegą, lecz z osobą, która naprawdę cierpi i wymaga pomocy. Oczekuje nie tylko zajęcia się jej ręką czy nogą ale kompleksowej opieki i wsparcia. Na naszych oczach zmienia się stan pacjenta, obserwujemy reakcje ze strony organizmu.
Uczymy się zachowania, którego nie da się wyćwiczyć podczas ćwiczeń, warsztatów. Poznajemy reakcje, które towarzyszą udzielaniu pomocy.

Większość zgłoszeń to na szczęście drobne urazy i zachorowania nie predysponujące do dłuższego pobytu w szpitalu. Jednak zdarzają się też poszkodowani w stanie zagrożenia życia, gdzie liczy się szybkie działanie i współpraca. To właśnie takie zdarzenia na dłużej pozostają w naszej pamięci.

Każdy dyżur jest inny i z każdego wynosimy nową lekcje.
I to jest właśnie życie a nie kolejne ćwiczenia!

Cieszę się, że w licznym gronie naszej grupy, znaleźli się tacy, którzy poświęcają te kilkanaście/kilkadziesiąt godzin miesięcznie na wolontariackie dyżury. Mam nadzieję, że nie będziecie żałować!

Monika