Pokaz pierwszej pomocy w IV LO w Gdyni
Dodane przez hekajek dnia 09 grudzień 2006 18:27:34
Dnia 4 października od samego rana w 4 LO w Gdyni dało się słyszeć niewyobrażalne jęki, zgrzyt zębów, decybele jak z filmu grozy. Jednakże nie był to film, to szkolna drużyna PCK zorganizowała pokaz dla uczniów w/w szkoły. Scenariusz wyglądał mniej więcej tak:
Rozszerzona zawartość newsa
Odsłona 1: wypadek samochodowy – kierowca uderzył najpierw w przechodnia, potem w drzewo; miejsce: plac przed szkołą.

Czwórka ratowników w twarzowych, czerwonych kubraczkach ofiarnie rzuciła się na pomoc, akcja jak z filmu „szpital na peryferiach”. Ania i Kasia podchodzą do rozbitego samochodu pana dyrektora (tak naprawdę nie był rozbity, choć padła taka sugestia…). Zabezpieczają samochód i udzielają pomocy kierowcy (w tym zakładają kołnierz), wyciągając go później z pojazdu. I tutaj pojawił się mały problem, ponieważ szkolne nosze okazały się „niezawodne” i po prostu nie dały się dobrze zabezpieczyć. Na szczęście transport poszkodowanego się udał. Kolejna dwójka – Martyna i Łukasz walczyła z groźnym przeciwnikiem, jakim były schody do szatni, na których leżał potrącony przechodzień. Samą akcję uważamy za udaną, pan dyrektor pozwolił nam zrobić sobie zdjęcie w aucie (publikacja później).

Odsłona 2: dyskoteka „bufet”, mała masakra pokoncertowa (czyli po prostu skitranko ;) – osoba omdlała traci czynności życiowe, poszkodowany z urazem kręgosłupa na schodach oraz krwotok z przedramienia.

Przez szkołę poniósł się dźwięk dzwonka, gdy troje młodych ludzi zaczęło pozorację nr 2. Największą „furorę” zrobiła pozorantka z brakiem podstawowych czynności życiowych, ponieważ rzuciła „małą Anią” do ratownika, który udzielał jej pomocy. Kasia zdążyła się schylić, pogratulować refleksu… PPŻ-em zajęła się Ania i Kasia. Po 4 cyklach Martyna zmieniła Kasię, gdy ta potrzebna była przy założeniu kołnierza poszkodowanemu na schodach. Poszkodowany z urazem kręgosłupa wytrzymał wykonanie rękoczynu Esmarcha przez Łukasza, za co ten będzie mu wdzięczny do końca życia. Jednak najbardziej popisała się poszkodowana z krwotokiem z przedramienia, która zacięła się, bagatela, styropianowym kubkiem (gratulacje dla ratowników którzy bezbłędnie rozpoznawali urazy). Pomimo, że widzowie nie przyzwyczajeni do pokazów, niechętnie pomagali ratownikom nawet na ich usilne prośby (choć były i wyjątki), ta scenka była jedną z lepiej przygotowanych, może ze względu na reżysera...

Odsłona 3: kulturalny meeting kiboli

W trakcie trzeciej przerwy nie dało się nie zauważyć kłótni trojga młodych chłopców (choć nie byli to znowu tacy chłopcy, wysportowane męskie torsy lekki zarost i takie tam), która niedługo przerodziła się w krwawą rzeź. Jeden z napastników wyciągnął nóż i zaatakował swoich rozmówców. Obrażenia: rana kłuta klatki piersiowej, wytrzewienie jelit, krwotok z nosa. Gdyby nie fakt, że poszkodowany z nożem w klatce piersiowej miał na niej namalowaną buźkę  przez jedną z charakteryzatorek, nie byłoby w tym nic szczególnego. Sukces odniosły również jelita, stworzone z chusteczek i taśmy klejącej…

Cały pokaz uważamy za bardzo udany. Zainteresowaliśmy nim tłumy młodzieży oraz pracowników szkoły. Dyrekcja zaproponowała nam, aby w czasie prób ewakuacji zorganizować jeszcze jeden pokaz. Fantastycznie... W tym miejscu chcielibyśmy podziękować osobom, które pomogły nam w tym przedsięwzięciu, a są to (w kolejności chronologicznej):
Dyrektor IV LO, dr Jerzy Wiśniewski – za zgodę na przeprowadzenie pokazu i pożyczenie bryki
Szef GRM-u Wejherowo, Bartosz Paupa – za udostępnienie sprzętu (kurtek i kołnierza)
Nauczyciel PO, mgr Stanisław Olesiejuk – za odkopanie noszy z piwnicy-schronu
Oraz oczywiście pozoranci:
1) kierowca – Karolina S. z IV C, potrącony(a) – Asia Z. z III B
2) człeczek bez czynności życiowych – team: Asia Z. i Little Ann, nieprzytomny na schodach – Andrzej N. z III B oraz krwotok – Asia K. z IV C
3) kibol 1 – Misiek z IV C, kibol 2 – Goryl z IV C, kibol 3 – Chicken z IV C Dzienks dla paparazziego Asi W. z IV C. Zdjęcia w drodze.

Ekipę ratowniczą tworzyli: Ania Gardulska, Martyna Skura oraz my: Kasia Gross i Łukasz Wrycz-Rekowski.

Strat w ludziach nie było, chociaż dało się odnotować pewne straty materialne. Błędy zniwelowane do minimum. Jak wyżej pisaliśmy pokaz uważamy za bardzo udany, świetnie się bawiliśmy (zwolnieni z lekcji ;), a co najważniejsze z 10 osób zainteresowanych kursem I pomocy PCK, zrobiło się siakieś 4 razy więcej…

Kasia „Złotówka” Gross, Łukasz „PalacZ” Wrycz-Rekowski